Obserwatorzy

sobota, 25 lutego 2017

Treaser 1

No, więc zaczynamy od bohatera, którego wymyśliłam jeszcze za czasów bloga o Machafuko i był on w kilku wersjach. W końcu jednak zdecydowałam się na tą początkową, bo najbardziej pokrywała się z jego charakterem i...pewną cechą szczególną. Na początku mojej przygody z KL czytałam wiele blogów o tej tematyce, a to o Kovu i Kiarze, to o Luce i Natharisie, o dalszych losach, lwich pokoleń (pozdrawiam autorów xp) i  w czasie czytania (jako, że mam buuuuujną wyobraźnię) wkręcałam naszego Skrytobójcę w wir wydarzeń z niektórych historii. Ta postać jest przeze mnie kreowana i poprawiana przez kilka miesięcy, spędziłam szmat czasu pracując nad jej wyglądem, charakterem, historią, stosunkami do innych Skrytobójców. Kiedy był jeszcze w procesie powstawania, na początku miał nazywać się Nari i miał wyglądać mniej więcej, jak Nuka z KL 2, jednak postanowiłam, że będzie on w całości wymyślony, opracowany przeze mnie i nie będę go robić na podstawie jakiegokolwiek szablonu...(dobra, koniec mojej paplaniny)

Przedstawiam Wam...Amare...

(proszę o nie kopiowanie, mój własnoręcznie namalowany obrazek.
Ten znaczek (bazgroł) na ramieniu to symbol Lwiej Straży)


Teraz kilka pytań na temat Amare...
Jakie są wasze odczucia i przemyślenia w związku z nim?
Czy wydaje się wam ciekawym bohaterem?
Co za szczególna cecha/choroba go wyróżnia? *Nie spojleruj Goldbox!*
Czy napisy na obrazku mogą mieć związek z jego przeszłością?

-------------------------------------------------------------------------------------------
Uff, pierwszego Skrytobójcę mamy z głowy!
Przepraszam, że tak długo czekacie na rozdział, ale właśnie toczę III wojnę światową
polskim i matematyką (potrzebuję sojuszników...help me!) i nie mam czasu
na pisanie, spanie, dzwonienie, czytanie i inne przyjemności...
Pozdrawiam! (mówi z nerwowym tikiem w powiece znad stronnic
podręcznika do matematyki)
Goldbox 


Treasery

Hello, friends!
Mam dzisiaj dla Was informacje dotyczącą bohaterów bloga. Co jakiś czas będą pojawiać się treasery, czyli obrazki, które będą przedstawiały postacie w nieco niezrozumiały, zagadkowy sposób. Pod każdą z takich ilustracji będą pytania, na które będziecie odpowiadać Wy, czytelnicy. Udzielajcie takich odpowiedzi, jakie wydają Wam się najbardziej prawdopodobne lub po prostu opiszcie wasz stosunek do treasera, jak go odbieracie i jakie macie w związku z postacią na nim przedstawioną przeczucia. Najbliższy treaser ukaże się około 25.02.2017r.
Pozdrawiam!
Goldbox

piątek, 10 lutego 2017

Prolog

Lubicie słuchać historii? Odpłynąć w objęcia wyobraźni i stwarzać nieskończone wizje dawnych wydarzeń? Zamknąć oczy i dać się ponieść fantastycznym przygodom z opowieści waszych babć, przy trzasku kominka, leżąc na wygodnych posłaniach z liści i antylopich skór? Tak...ja także. Uwielbiałem słuchać bajań swojej jedynej babci. Była niezwykłą lwicą, bardzo spokojną i wyrozumiałą z charakteru. Kochałem ją całym sercem. Uwielbiałem odwiedzać ją w jej małym, przytulnym domku w głębi lasu na wzniesieniu. Mieszkała samotnie, w małym zagajniku ulokowanym na szczycie góry. Z góry przed deszczem osłaniały liście rozległych koron niewielkich drzew. Gałęzie wokół jej domostwa były poobwieszane różnymi butelkami z przyprawami i sznurkami z lampionami, które wieczorami świeciły ciepłym, pomarańczowym blaskiem. Dawniej, gdy słońce chowało się za horyzont, a matka, jak zwykle nie miała dla mnie czasu, babka zajmowała się mną i opowiadała mi najróżniejsze historie o dobrych wróżkach i chochlikach mieszkających w gęstwinach drzew, o pięknych driadach, nocami pluskających się w strumieniach i jeziorkach, gdzieś w magicznej krainie. Mawiała o wielkich bitwach i wygranych podbojach, o odważnych bohaterach, którzy poświęcili życie dla ojczyzny i rodziny. Przy niej mojej wrodzonej wyobraźni puszczały wodze, a ja sam stawałem się jednym z tych silnych, mężnych lwów,zasłużonym przywódcom licznego wojska, dzielnym komendantem straży, łapiącym złoczyńców. Zamieniałem się w wielkiego króla Mungu Sprawiedliwego, pierwszego władcę naszego świata, którego historię znam już na pamięć. Walczyłem z potworami morskimi z moją piracką załogą, strącałem w czeluści całe zło ze świata i byłem poszukiwaczem skarbów, gdzieś w odległych górach Północnego Nargatu. Moje możliwości nie miały granic. Babcia zawsze śmiała się, gdy udawałem, że toczę bitwę z ogromną pumą i  jak zawsze rozlewałem swoją gorącą czekoladę, zaplątując się w jeden z wełnianych kocy, udając, że zaatakowała mnie olbrzymia anakonda, a ja pokonuje ją Mocą Ryku Starszych. Wtedy podchodziła do mnie, brała w objęcia i powtarzała " Mój mały bohater. Kiedyś będziesz wielkim wojownikiem, a mama i brat będą z ciebie tacy dumni.". Przytakiwałem jej zawsze i razem wychodziliśmy na dach domku babci, owinięci ciepło puchatymi narzutami, kładliśmy się na plecach, a ona pokazywała na gwiazdy ze słowami "Patrz, z tych gwiazd patrzą na nas wszyscy królowie z przeszłości. Kiedy będziesz samotny, to nie zapomnij, że oni pospieszą ci z pomocą. Ja także". Pamiętam dobrze jej cichy chichot, gdy robiłem zamyśloną minę i zastanawiałem się na głos, jak dorosły lew może zmieścić się w takiej małej kropce. Nie tłumaczyła mi tego, twierdząc, że niektóre rzeczy muszę odkryć sam. Kochałem ją, była dla mnie moją jedyną rodziną. Moją prawdziwą rodziną. Moja matka była wiecznie pijana i wściekła. A mój brat...cóż, on nie interesował się mną. Był w wojsku, w dziale snajperskim. Rodzina przestała się dla niego liczyć dawno temu, kłócił się z babcią, wyzywał matkę, a ja mogłem równie dobrze zginąć z łap pierwszej lepszej hieny, byłaby to dla niego jedynie rozrywka. Teraz, gdy jestem starszy, rozumiem go. Wcześniej był dla mnie zwykłym mordercą. Teraz ja również nim jestem. Posłuchajcie teraz mojej opowieści. O tym, jak zostałem Skrytobójcą.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam czytelników!

To mój pierwszy rozdział, jak mi idzie?
Postanowiłam, że, ponieważ niektórzy czytelnicy sugerowali, żebym wróciła do pisania bloga o Machafuko to napiszę jego historię od nowa. Z poprzedniej nie byłam zadowolona. Rozdziały były miejscami niejasne i poplątane, pomysłu brak, a przede wszystkim czasu i chęci. Blog o Machu był moim pierwszym, jaki założyłam i szczerze to był taki testowy, sprawdzałam na nim, czy na pewno sobie poradzę z pisaniem opowiadań, i jak działa blogspot. Teraz jestem w trakcie tworzenia nowego nagłówka i szablonu, na dobre już obeznałam się z możliwościami blogspotu, a na tą historię mam dużo pomysłów, więc nie porzucę tak łatwo tego bloga.
Pozdrawiam~Goldbox