No, więc zaczynamy od bohatera, którego wymyśliłam jeszcze za czasów bloga o Machafuko i był on w kilku wersjach. W końcu jednak zdecydowałam się na tą początkową, bo najbardziej pokrywała się z jego charakterem i...pewną cechą szczególną. Na początku mojej przygody z KL czytałam wiele blogów o tej tematyce, a to o Kovu i Kiarze, to o Luce i Natharisie, o dalszych losach, lwich pokoleń (pozdrawiam autorów xp) i w czasie czytania (jako, że mam buuuuujną wyobraźnię) wkręcałam naszego Skrytobójcę w wir wydarzeń z niektórych historii. Ta postać jest przeze mnie kreowana i poprawiana przez kilka miesięcy, spędziłam szmat czasu pracując nad jej wyglądem, charakterem, historią, stosunkami do innych Skrytobójców. Kiedy był jeszcze w procesie powstawania, na początku miał nazywać się Nari i miał wyglądać mniej więcej, jak Nuka z KL 2, jednak postanowiłam, że będzie on w całości wymyślony, opracowany przeze mnie i nie będę go robić na podstawie jakiegokolwiek szablonu...(dobra, koniec mojej paplaniny)
Przedstawiam Wam...Amare...
O rajku! Chyba się zauroczyłam... Ja... Em... Powiedziałam to głośno?
OdpowiedzUsuń*chowa się w szafie*
Uwielbiam jego design, ta krew spływająca z twarzy i ust, grzywka ostra i rozczochrana i to wszystko zwieńczone podłym, wrednym uśmieszkiem <3 W dodaku jest powiązany z moim ulubionym bohaterem! W takim wypadku to już w ogóle Amare kupił mnie bez reszty.
No to teraz to mnie zaciekawiłaś :D Chciałabym usłyszeć, jak mniej wiecej twój skrytobójca wkręcił się w HN X3 Może kogoś zabił? (Mam nadzieję, że... tak! Hue hue hue >sadystyczna dusza<). Bo ja już sobie wyobrażam, jak wraz z... >spoiler< bierze udział w... pewnej krwawej rzezi...
->Krävaris, przymknij się bo zepsujesz całą zabawę.
No to takie są mniej więcej moje odczucia i przemyślenia :3 Amare zaciekawił mnie, jak tylko spojrzałam na obrazek moimi oczami wiecznie łaknącymi gore [bardzo krwawe horrory], tak więc owszem, wydaje mi się ciekawym bohaterem :D
Co do choroby... no akurat tutaj nie mam pomysłu. Może jest niewidomy? A może ma rozdwojenie jaźni? A może widzi upiory?
Na pewno :3 Jestem złem, jestem śmiercią... Już chcę poznać jego historię!
Widać, że nad postacią spędziłaś dużo czasu i naprawdę się opłacało :3 Teraz pozostaje tylko czekać, aż ukażesz go w akcji :D
Pozdrawiam ciepło! ~ Kräva
Hue, hue, hue...Amare zabił i jeszcze zabije parę istot w swoim żywocie. Amare obecnie jest wolny, więc śmiało wbijaj na chatę! Z tą chorobą, czy innym czymś to jeszcze Was zaskoczę. Jego historia jest zawiła i krwawa, idealna dla ludzi lubiących ostrzejsze przeżycia i adrenalinę. Bardzo się cieszę, że podoba ci się jego wygląd, kto wie? Może charakter ma równie ciekawy?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!~Goldbox
Assassin pisze się przez dwa "s", nie przez jedno. [Na twoim blogu widnieje - assasin, co z języka angielskiego jest błędem]
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rysunek swoją drogą. Amare wygląda na ciekawą postać.
Pozdrawiam
//Koda
Dzięki, ale nie mogłam ustawić "assassin", bo taki adres już istniał, więc napisałam przez jedno "s". Na rysunku Amare zapomniałam go dodać...ale dzięki za przypomnienie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam~Goldbox
Amare jest PRZE-PIĘ-KNY! Domyślam się, że rysowanie go zajęło ci sporo czasu, ale efekt jest, według mnie, wart wysiłku *tu następuje długa litania skarg i zażaleń, jak to każdy z fandomu TLK świetnie rysuje, tylko Igrid jest beztalenciem*
OdpowiedzUsuńChoroba, mówisz? Hm, skoro jest mordercą, to może ma coś z psychiką. Schizofrenia czy coś w tym stylu?
Ta krew na jego twarzy wygląda bardzo obiecująco, już nie mogę doczekać się tych wszystkich rozróbek :D No i ta grzywka opadająca na oczy, od razu widać, że Amare nie będzie grzecznyn chłopcem.
Pozdrawiam (i czekam na rozdział lub kolejnych bohaterów!) :)
Piękny rysunkek
OdpowiedzUsuń